Dziś o polskich winnicach i winach słów kilka. Dokąd warto się udać po wysokiej jakości wino z Polski? Który szczep wybrać, aby nie spudłować? Na jakie polskie winnice najlepiej zwrócić uwagę? Na te pytania odpowiada Kacper Woźniak, sommelier Fine Wine.
Lista najlepszych winiarskich regionów Polski poszerza się o kolejne winnice. Od Małopolski, przez Lubuskie, po Dolny Śląsk – każdy obszar ma coś wyjątkowego do zaoferowania. Chcesz zaplanować sobie wakacyjną trasę po polskich winnicach? Odkryj piękno winnic okolic Szczecina, zanurz się w klimacie Zielonej Góry, ciesz się widokami Beskidu Niskiego i Beskidu Sądeckiego, zrelaksuj się nad lubuskimi jeziorami z kieliszkiem wina w dłoni… Podpowiedzi o polskich winnicach udzieli Kacper Woźniak, sommelier i selekcjoner wina w Salonach Fine Wine.
Lokalność to jedna z najczęściej podkreślanych zalet polskich win. Czym jeszcze przyciągają polskie winnice?
Nie da się ukryć, że lokalność jest ważnym aspektem. Polska to północny kraj, więc znacznie częściej rośnie tu zboże, które później przerabiane jest na alkohol mocny: okowity, wódki, bimbry. Produkowanie win na zauważalną skalę jest więc nie lada wyczynem. Chęć bycia na równi z krajami południowymi jest w nas bardzo silna. Gonimy i staramy się do nich dorównywać – również w aspekcie winiarstwa. Podkarpacie, Lubuskie, Dolny Śląsk, okolice Sandomierza: w tych regionach winiarstwo rozwijało się już dawniej, ale w skali europejskiej nie znaczyło wiele. Po prostu występowało, ale nie było ważną gałęzią gospodarki. Dzisiaj przyszedł czas, że i również my możemy produkować jakościowe wina. Warto to podkreślić.
Jak zaczęła się historia polskich winnic? Kiedy pierwszy raz mogliśmy zobaczyć na półkach jakościowe wina polskie?
Polski rynek zaczął otwierać się na lokalne alkohole, gdy zaczęły się zmiany ustrojowe. Pierwsza była wódka, a potem przyszły wina. Pionierami było dosłownie kilka osób, które zainteresowały się agronomią i pojechały na nauki do Niemiec, Austrii czy Węgier. Przez pierwszych 10 lat nowego ustroju niewiele się działo – wciąż wiele osób niedowierzało, że w Polsce z większym sukcesem można postawić na winiarstwo. Był też problem z regulacjami prawnymi, winogrodnicy chcieli produkować wina na większą skalę niż tylko lokalną. Gdy restrykcje zostały zluzowane, zaczęto się bardziej przyglądać temu, jak robić wino.
Na początku polskie winiarstwo było mocno „garażowe”, niedoinwestowane. Potężne inwestycje zaczęły się tak naprawdę w ostatniej dekadzie. Na finansowanie projektów winiarskich pozwoliło zresztą wejście do Unii Europejskiej. Game changerem na naszym rynku była Winnica Turnau. Z mocną reklamą weszła na rynek i dużo osób o niej usłyszało.
Dzisiaj coraz więcej producentów ma zaplecze na naprawdę przyzwoitym poziomie, co powoduje, że wina są dużo czystsze, przewidywalne. Ale to nie znaczy, że doświadczenia pierwszych winiarzy były nieważne! Pionierzy musieli poznać odmiany, które są dopasowane do polskich warunków. Obecna druga fala winiarzy jest już dużo bardziej świadoma. I ci mniejsi, i więksi zasięgają wiedzy u winiarzy francuskich czy włoskich.
Które etykiety polskich winnic wyróżniają się na rynku europejskim?
To zdecydowanie wina z odmian hybrydowych, znacznie bardziej dopasowanych do naszego wilgotnego klimatu. Z białych: solaris, johanniter, souvignier gris, muscaris. Z czerwonych: rondo / regent i cabernet cantor, cabernet cortis i cabernet dorsa.
Czołówkę otwiera właśnie Winnica Turnau, która wysyła swoje wina na konkursy europejskie i zdobywa medale. Swój pomysł na prowadzenie winnicy ma też Winnica Kojder, której jakość podkreśliła krytyczka winiarska Jancis Robinson na swoim blogu. Winnice Czajkowski bazują wyłącznie na odmianach vitis vinifera, produkując świetne czerwone wina bazujące na metodzie appassimento, czyli tak jak produkuje się amarone. Appassimento koncentruje związki organiczne i podwyższa cukier, co daje ekstraktywne i pełniejsze wina.
Na liście wyróżniających się polskich winnic wymieniłbym jeszcze: winnicę Srebrna Góra, Wieliczka, Silesian, Płochoccy, Jakubów, Equus, Milsko, Mickiewicz. Wśród win musujących mocno wyróżnia się Winnica Gostchorze. To bardzo dobre jakościowo wina.
Jak Twoim zdaniem polskie winiarstwo rozwinie się w kolejnych dekadach?
Na polskie winnice mocno będą wpływać zmiany klimatyczne. Zwiększa się ilość dni słonecznych, a to będzie powodowało, że winiarze będą mogli eksperymentować z nowymi odmianami, nawiązując do winiarstwa południowego.
Winiarstwo polskie jest bardzo ciekawe, jednak chciałbym nieco większej stabilizacji. Wielu winiarzy jeszcze bada rynek i stara się żonglować ofertą. Produkcja rzędu kilku tysięcy butelek sprawia, że wina rozpływają się w rynku i trudno jest je wypromować. Etykiety są rok do roku bardzo zróżnicowane. Ale wierzę, że za 5-10 lat ustabilizowana grupa winiarzy będzie nadawała ton.
Trzeba pamiętać, że winorośl to roślina, która zmienia się z roku na rok. Ci, którzy posadzili swoje krzewy 6-10 lat temu, wciąż mają stosunkowo młode rośliny. Jeśli więc winiarze będą prowadzić swoje winnice w dobry sposób, przemyślanie i pewnie, to nasze winiarstwo będzie szło w bardzo dobrym kierunku. Coraz częściej będziemy słyszeć, że polska winnica pobiła winnicę z Europy na znanym konkursie.