Polskie wino wciąż dla wielu stanowi oksymoron. Dla licznych nadal jest synonimem czegoś z epoki słusznie minionej. Na szczęście sporo naszych rodaków, ale i obcokrajowców przekonało się, że polskie wino może śmiało stawać w szranki i konkury z trunkami Bachusa spod każdej szerokości geograficznej, gdzie winorośl znalazła miejsce by tworzyć butelki. Tym bardziej, że historia wina polskiego to nie tylko renesans ostatnich trzech dekad.
Nie mieliśmy tyle szczęścia w aspekcie winiarskim co nasi zachodni sąsiedzi. Do nich nad Ren dotarły rzymskie legiony stając licznymi obozami. A te wbrew komiksowej propagandzie Asterixa i spółki, nie zamieszkiwali tylko żołnierze. Każdy żołnierz w przeszłości dysponował dzienną racją przysłowiowej kwaterki wina. Do czasów II wojny światowej to był standard. Co ciekawe, gdy żołnierz szedł do walki, te racje się zwiększały by uskutecznić jego celność, a może dodać odwagi. Nawet nasi południowi sąsiedzi Czesi winem mogą się cieszyć od czasów Marka Aureliusza. Za panowania którego Legion X dotarł do wzgórza Palava i tam rozłożył się obozem.
Polacy nie gęsi swoje polskie wino mają.
Trochę wody w Wiśle upłynęło, ale jednak u progu pierwszego millenium po Chrystusie winorośl wkroczyła na nasze ziemie. Najstarsze ślady jej uprawy zidentyfikowano na wawelskim wzgórzu. Pochodzą z czasów albo Państwa Wielkomorawskiego albo już z okresu chrztu Polski. Kościół i celebra wymagały obecności wina, które na dobre zagościło na naszych ziemiach.
Nieopodal Krakowa jest benedyktyński klasztor w Tyńcu na ziemiach, którego najdłużej w Polsce uprawiano winorośl. Z resztą wystarczy sięgnąć po mapę turystyczną swoich okolic, by przekonać się o licznych nazwach miejscowości, wzgórz czy przysiółków, które ewidentnie wskazują na związek z winiarstwem (Winnica, Winiary, Moszczenica, etc.). To etymologiczny dowód na długie dzieje trunku o nazwie „polskie wino” w naszym kraju. I wcale nie było tak, iż okowita zastąpiła wino.
Kojder Johanniterpochodzenie: Polska Lekkie wino o świeżym zapachu. Wyczuwalne zielone jabłko i gruszka. >> Zobacz << |
Polska stała winem polskim.
Owszem mała epoka lodowcowa rozpoczęta w XVI stuleciu nieco zahamowała rozwój winnic, ale go nie zatrzymała. Bardziej przyczyniły się do tego wojny, zwłaszcza XVII wieku, a także co brzmi trochę zaskakująco – sukces eksportowy polskiego zboża. Za holenderskie dukaty, którymi płacono szlachcie za pszenicę, kupowano wino na Węgrzech (stąd taka popularność węgrzynów). Było to łatwiejsze i tańsze, niż prowadzić winnice w Rzeczpospolitej.
Niemniej wino przez całe milenium w Polsce było obecne na stole i w uprawie. Dopiero absurdalna i przede wszystkim arbitralna decyzja wszechwiedzących urzędników epoki centralnie planowanej przekreśliła produkcję wina. Nastały mroczne czasy win patykiem pisanych, nie mających nic wspólnego z winoroślą. Na szczęście liczna grupa pasjonatów od dekad sercem i rozumem podeszła do tematu odrodzenia winnic w Polsce.
Nie epigoni a kreatorzy.
Mimo, że przez dziesięciolecia prawo (wciąż zupełnie korzystne nie jest) mówiąc najoględniej nie sprzyjało winiarstwu w naszym kraju. Winiarze zaczęli rosnąć w siłę i wiedzę wzbogaconą doświadczeniem. Dziś to przeszło 1000 ha i na ponad 600 zarejestrowanych jest ponad 500 winnic. Z większym lub rzadziej mniejszym powodzeniem tworzą polskie wino. Jak widać nie są to latyfundia, wręcz przeciwnie. Są to niewielkie przedsięwzięcia, najczęściej niosące w pierwszej kolejności pierwiastek pasji, a nie komercyjnego ujęcia tematu.
Owszem mamy kilka winnic większych, mających po kilkadziesiąt ha. Oferują one szeroką gamę powtarzalnych jakościowo win zarówno do restauracji jak i sklepów specjalistycznych czy coraz częściej marketów. Ci mniejsi, z oczywistych powodów nie mogący sobie często pozwolić na głębsze inwestycje w profesjonalny, kosztowny sprzęt, zamieniają swą pasje na sposób na życie. I mimo że ich win nie można spotkać w szerszej dystrybucji, a jedynie na rynku mocno lokalnym, a nawet wyłącznie u nich samych to cieszą się obecnie dużym uznaniem.
Winnica Turnau Rieslingpochodzenie: Polska Riesling zachowuje swoją szlachetność, opartą na wysokiej chrupkiej kwasowości i kompozycji zapachów zielonego jabłka, limonki i cytrusów. Jego wyjątkowy charakter podkreśla aromat melona z delikatnie zaznaczoną nutą jaśminową. W smaku jabłkowo-grejpfrutowe, zdecydowane i orzeźwiające, z potencjałem na kilkuletni rozwój w butelce. Riesling z Winnicy Turnau to pachnące owocem, a jednocześnie poważne wino, odzwierciedlające siłę i witalność odmiany. >> Zobacz << |
Zwiedzaj winnice.
Enoturystyka, bo to ona odgrywa teraz szczególną rolę, pomaga utrzymać winnice na powierzchni i odgrywa coraz większą rolę. Już nie tylko Jasło czy Zielona Góra kojarzą się z polskim winem. Inne coraz liczniejsze ośrodki miejskie czy gminne organizują w sezonie wiosna-jesień imprezy o tematyce winiarskiej. Tym samym mamy możliwość poznawania ludzi, którzy serce oddali winiarstwu.
Dzięki rozmowom twarzą w twarz, degustacjom i przyjemnej otoczce podróży czy festiwalu te wina zdobywają coraz większą rzeszę zwolenników. Często są im w stanie wiele wybaczyć, zwłaszcza na początkowej, pewnej wybojów drodze ku szczytom jakościowym. A nie jest to droga prosta by produkować polskie wino.
Gra w pokera z pogodą, archaiczne przepisy, koszty produkcji, zwłaszcza przy mikro winiarstwie, które pragnie tworzyć wina jakościowe, spędzają sen z powiek. To tylko niektóre problemy z jakimi mierzą się nasi rodzimi winiarze. Dlatego gdy widzimy butelkę wina polskiego to spojrzyjmy na nią ciepło. Dobre bo polskie chciałoby się rzec. Nie mogą winiarze nasi konkurować ceną z winnicami z Włoch czy Hiszpanii. Lecz pamiętajmy, że tamte projekty „spłaciły się” często kilka pokoleń wstecz. Nasze są tworzone „na pniu”, a ich spiritus movens to pasja, prywatne oszczędności czy wsparcie unijne, itd. Sam koszt wytworzenia butelki jakościowego wina w Polsce (abstrahując od dodatkowej technologii, jak chociażby dojrzewanie w kosztochłonnych beczkach z dębu) to rząd wielkości pomiędzy 20 a 30 zł za butelkę.
Winnica Turanu Rosepochodzenie: Polska Wino o głębokiej barwie eleganckiego różu, z połyskiem. Pierwszy nos pozytywnie zachęca i przechodzi płynnie w intensywne zapachy cytrusów, czerwonej porzeczki, malin i owocu granatu. W ustach orzeźwienie ubrane w kruchą kwasowość równoważoną subtelnym cukrem resztkowym. Niebanalny balans rześkości polskich owoców i egzotycznego ciepła cytrusów. Rosé z Winnicy Turnau to nieprzeciętne, półwytrawne wino, idealnie gaszące pragnienie i zadziwiające bogactwem aromatów. >> Zobacz << |
Jakość ma swoją cenę. Polskie wino to nietanie marki.
Zatem niechaj nie dziwią ceny 50, 60 zł i znacznie więcej. Bynajmniej nie jest to hochsztaplerka i zabawa ceną. Za tym idzie praca ludzka, koszty. Lecz w zamian mamy coraz częściej etykiety, do których chce się z radością wracać, a nie zaliczyć patriotyczny obowiązek wypicia polskiego wina. To coraz częściej wina, które zdobywają laury w międzynarodowych, prestiżowych konkursach.
Wreszcie zestawione podczas degustacji w ciemno, gdzie nie ma żadnych uprzedzeń ni wad urojonych budzą szacunek i radość spożywania. Rekapitulując możecie spotkać coraz więcej etykiet w kartach menu, na półkach sklepowych, a także na szlaku waszych turystycznych peregrynacji. Zatem co możemy spotkać w szkle?
Kojder Muscarispochodzenie: Polska Wino o intensywnie kwiecistych aromatach. Wyczuwalne pudrowe aromaty kwiatu czarnego bzu, róży, czeremchy i fiołków. Finisz zaskakująco wytrawny. >> Zobacz << |
Polska różnorodność.
Od kosmopolitycznych odmian jak chardonnay, merlot, cabernet, pinot noir czy riesling po odmiany, które upodobanie znalazły sobie w naszym klimacie (choć ten wcale zgorszy nie jest) i na naszym gruncie (solaris, regent, rondo, seyval balnc, johanniter). Pełne spektrum win dostaniemy też w ich typologii. Biel, czerwień, róż, bąbelki. Te ostatnie (choć ich produkcja do łatwych nie należy) są typowane na sposób na przyszłość winiarstwa w Polsce. Spotkacie wina wytrawne, półwytrawne, słodkie. Wina z późnych zbiorów, a nawet wina lodowe.
W listopadzie rocznicę niepodległości świętować możecie winem polskim młodym z bieżącego roku, czyli świętomarcińskim. Dotrzecie do winiarzy ekologicznych, wegańskich, a nawet biodynamicznych. Więc zwłaszcza w okresie, gdy świat znów niebezpiecznie się rozrósł, a sąsiedzi za przysłowiową miedzą są poza zasięgiem, nie wspominając o dalszych podróżach z winem jako motywem przewodnim pozostaje nasza kraina. Okazuje się, że coraz bogatsza w ciekawe wina, miejsca z charakterem.
Wielu z was odwiedzając takie miejsca w głębi serca chciałoby rzucić wszystko i życie swe przemeblować po winiarsku. Przypominamy, nie jest to łatwy (acz pełen uroku) kawałek chleba. Zachęcamy do szacunku i ciepłego spojrzenia w kierunku polskiego winiarstwa i wina polskiego.