Wino wegańskie – jeszcze do niedawna dla zdecydowanej większości winomanów to określenie było niczym synonim, a posądzanie przefermentowanego soku winogronowego o jakiekolwiek związki ze zwierzętami brzmiało jak oksymoron.
Proces produkcji wina
Zanim zaczniecie czytać, zachęcamy Was do obejrzenia filmu na naszym kanale YouTube o tym właśnie, czy każde wino jest winem wegańskim:
Dziś sytuacja nieco się zmieniła. Wśród miłośników trunku Bachusa coraz więcej jest wegan. Nie wszyscy pośród nich są świadomi, że wiele winiarzy w swym procesie twórczym od wieków posługuje się produktami odzwierzęcymi. Począwszy od samych inicjatorów fermentacji jakimi są drożdże, dziś w zdecydowanej większości ze względu na przewidywalność – drożdże hodowlane. Na początku były…drożdże.
Przez tysiąclecia istnienia kultury winiarskiej wytwórcy win opierali się na spontanicznej fermentacji i oczywiście swoim doświadczeniu. Nie wiedzieli oni o istnieniu tych jednokomórkowych grzybów. Choć archeolodzy odkryli wyodrębnione drożdże z czasów budowy egipskich piramid. W czasach nowożytnych precyzyjne działanie drożdży opisał dopiero Pasteur. I wówczas rozpoczęła się ich hodowla, która w wielu przypadkach i dzisiaj odbywa się na pożywkach wołowych. To pierwszy etap udziału produktów odzwierzęcych w procesie produkcji wina.
Zostawmy zatem drożdże na razie w spokoju. To co głównie spędza sen z powiek, a raczej wino czyni mniej miłym dla wegan jest proces filtracji. Większość z nas pragnie wina klarownego, z połyskiem i głębią barwy. Cóż skoro po fermentacji pozostaje w winie spora ilość białek drożdży i garbników, które w postaci mętnej zawiesiny nie wyglądałyby zbyt atrakcyjnie ani w butelce ani tym bardziej w kieliszku. Stąd już w odległej przeszłości sięgano po białko kurze w procesie filtracji win czerwonych. Nadmiar pozostałych żółtek wykorzystywano choćby w cukiernictwie (np. canneles de Bordeaux).
Nowoczesna technologia
Czasy współczesne, koszty, wydajność winiarni, łatwość „obróbki” wina sprawiły, iż nowe technologie skradły serca producentów. Należy jednak podkreślić, iż te wszystkie dodatki filtrujące zarówno z przeszłości jak i teraz nie wpływają na smak ani zapach wina. Czynią je po prostu bardziej stabilnym (bezpiecznym) i przyjaznym dla oka.
Szczegóły o znamionach horroru
Od wielu dekad do filtracji masowo stosuje się takie substancje jak chociażby najpopularniejsza żelatyna. Dość powszechne są też: pochodząca z mleka kazeina, wytwarzana z mięczaków chityna, czy wreszcie pochodzący z rybich pęcherzy karuk. Do czasów choroby szalonych krów popularna była też przetworzona i sproszkowana krew bydlęca… Wiemy, wiemy nie brzmi to zachęcająco.
Samo życie, pamiętamy jednak, iż mimo tych technologii wina były i wciąż są wspaniałe. Niemniej jednak by być bardziej w zgodzie z ideą wegańską, ale też odejść po prostu od produktów związanych ze światem zwierząt coraz liczniejsza grupa producentów wina sięga po środki filtrujące, których zastosowanie daje ten sam efekt, a nie narusza sumień.
Neutralna światopoglądowo alternatywa
Udana alternatywę stanowi bentonit pochodzenia wulkanicznego czy też diatomit inaczej zwany ziemią okrzemkową. To skuteczne środki filtrujące. Jest jeszcze rozdrobniona skała osadowa jaką jest kaolin.
Tam gdzie czas nie jest bóstwem
Są jednak winiarze, którzy coraz częściej odchodzą od filtracji wina – całkowicie, lub częściowo. Oczywiście to nie producenci win masowych, a twórcy win, którzy w swym procesie nie są pospieszani czynnikiem czasu, lecz mogą pozwolić sobie na wydłużoną produkcję. Wino po odstaniu odpowiednio długo oczyści się samo. Wystarczy wówczas ostrożnie odciągnąć je znad osadu i mamy trunek bogatszy, bardziej złożony w swej strukturze, po prostu ciekawszy.
Jak znaleźć wino wegańskie?
Jak zatem rozpoznać wino wegańskie? Szukać na etykiecie bądź kontr-etykiecie specjalnych oznaczeń. Mogą to być logotypy instytucji certyfikujących takie produkty (znaczek V). Warto też pytać w salonach specjalistycznych, ponieważ istnieje wielu producentów, którzy stosują się do filozofii wegańskiej, ale nie przekazują marketingowo tej informacji w żaden sposób.
Wina wegańskie z Hiszpanii!
Co ciekawe sporo producentów wyznających tą zasadę pochodzi z Hiszpanii. Ten największy obszarowo kraj winiarski (970,000 ha) jest też największym producentem win ekologicznych. Światowa produkcja win bio to raptem 3,5%. W Hiszpanii to prawie 130,000 ha, więc wyraźnie więcej niż reszta globu. Co za tym idzie, iberyjscy winiarze przodują też w wegańskich winach.
Wino wegańskie nie znaczy drogie
Ważne by winomani pamiętali, iż wegańskie nie oznacza od razu lepsze (jakość wina zawsze gwarantuje producent, jego wiarygodność, nie technologia, miejsce czy odmiany). Druga sprawa o której należy wspomnieć to ta, że wegańskie wino wcale nie oznacza wina drogiego. Na półkach sklepów i w kartach win znajdziemy bez trudu takie, które nie wydrenują nam portfela, ba są też wina w bag in box, które zazwyczaj, choć to nie reguła, zaliczają się do win wyraźnie tańszych.
Fuenteseca
pochodzenie: Hiszpania Delikatne białe wino na każdą okazję. Przyjemne nuty owocowe i wyraźnie orzeźwiający charakter. Na podniebieniu świeże, przyjemne aromaty, przynoszące skojarzenia z ziołami i agrestem. Przyjemny, lekko owocowy finisz podkreślający delikatny charakter wina. |
|
Laya
pochodzenie: Hiszpania Pełne, intensywne czerwone wino z mocno zaakcentowanym dojrzałym ciemnym owocem, który przeplatany jest nutami czarnego pieprzu oraz przypraw korzennych. Usta pełne, dojrzałe z ciepłą, aksamitną taniną. Wino dojrzewało 4 miesiące w beczkach z francuskiego dębu. Długi owocowy finisz nie pozwala na szybkie pożegnanie z tym interesującym winem. |