Założenie pierwszej spółdzielni winiarskiej w Polsce to wyzwanie samo w sobie. Ale jak radzić sobie z ekologiczną uprawą winorośli na tak wielką skalę? Dom Charbielin znalazł na to sposób. Oto ich doświadczenia i sukcesy.
W przestrzeni, gdzie marzenia o ekologicznym winiarstwie stają w obliczu nieprzewidywalności pogody i kapryśności winorośli, pojawia się Dom Charbielin. Z 27 hektarami upraw w rękach i wyjątkową pasją w sercach są drugim co do wielkości projektem winiarskim w Polsce. Jak udaje im się sprostać tym wyzwaniom? Odpowiedzi szukamy w rozmowie z Marianem Wiktorskim, dyrektorem handlowym w Domu Charbielin.
Jakie wyzwania napotkaliście podczas zakładania pierwszej w Polsce spółdzielni winiarskiej? I to zwłaszcza kładąc nacisk na ekologiczną produkcję wina?
Marian Wiktorski: – Aktualnie do dyspozycji mamy 27 hektarów winorośli i jesteśmy drugim co do wielkości projektem winiarskim w Polsce. Przy tak dużych nasadzeniach, w dodatku od samego początku prowadzonych w kulturze ekologicznej, wyzwań jest sporo: nieprzewidywalność pogody, temperament winorośli i oczywiście finalna jakość wina. Mogę śmiało powiedzieć, że dzięki ciężkiej pracy udało nam się sprostać tym wyzwaniom. W sprzedaży mamy aktualnie nasz drugi rocznik (2023), z którego jesteśmy bardzo zadowoleni.
Czym się kierowaliście, wybierając souvignier gris jako główną odmianę winorośli do uprawy?
Nasz główny winoogrodnik Tomek Kasicki żartuje, że souvignier gris sam rośnie między druty (śmiech). A tak na poważnie, to relatywnie wdzięczna odmiana. W rękach zdolnego winiarza może dać wina dobre i bardzo dobre. Przyjemne w swoim stylu, orzeźwiające i, co ważne, sesyjne – po jednym kieliszku przychodzi ochota na kolejny.
Jakie korzyści przynosi współpraca w ramach spółdzielni winiarskiej?
W spółdzielni – takiej jak nasz zespół – ludzie i ich kompetencje są najważniejsze. Grono właścicieli (Stanisław Grocholski, Jarosław Grocholski i Tomasz Kwinta) uzupełniają m.in. wspomniany wcześniej Tomasz Kasicki, Mateusz Grocholski (enolog), Aleksandra Grocholska (manager Domu Charbielin) i moja skromna osoba. W budowaniu atmosfery pomaga głównie stół. Często wspólnie siadamy przy jednym stole, gdzie pracujemy, ale też wspólnie biesiadujemy i rozmawiamy. My się po prostu nawzajem zwyczajnie lubimy i to chyba jest kluczowe.
Jakie inwestycje były kluczowe dla rozwoju winnicy?
Krótko mówiąc, wiodące były dwa obszary: ludzie i ich wiedza oraz zaplecze sprzętowe. Zapraszam wszystkich czytelników do Charbielina! W szczegółach rozwiniemy to zagadnienie.
Po udanym debiucie w 2023 roku jakie cele stawiacie sobie na przyszłość?
Z najważniejszych to planujemy kolejne nasadzenia i jesteśmy na etapie wyposażania przetwórni w sprzęt niezbędny do produkcji win metoda Charmata. Dodatkowo cały czas jesteśmy młodym producentem, który buduje swoją markę na rynku. M.in. dzięki takim partnerom jak Fine Wine wierzymy, że osiągniemy wspólnie sukces.
Jakie wyzwania widzicie w branży winiarskiej w Polsce i jak próbujecie się z nimi mierzyć w Domu Charbielin?
Aktualnie polskie wino jest kategorią, która dynamicznie rośnie i szybko się rozwija. Na tym etapie wyzwaniem jest przede wszystkim zapewnienie ciągłości dostaw i utrzymanie wysokiej jakości wina. Nam dzięki wiedzy, analitycznemu podejściu w tym aspekcie i zapleczu sprzętowemu to się na razie udaje.