Akademia sommeliera

Przesądy o winie: szczęście, pech i tajemnice kieliszków

Czy stukając kieliszkiem, patrzysz rozmówcy w oczy? Wiesz, dlaczego nie należy nalewać wina lewą ręką? Przesądy o winie, choć nieco zapomniane, wciąż fascynują i kryją niezwykłe historie. Kacper Woźniak, head sommelier Fine Wine, odkrywa tajemnice szczęśliwych i pechowych rytuałów winiarskich.

Pierwszy musujący szampan przypisywano… czarnej magii. Rozlane czerwone wino może zwiastować kłopoty, ale wystarczy kilka kropel białego, by pech zniknął. Przesądy o winie to nie tylko zabobony, ale też odzwierciedlenie tradycji i historii wielu kultur. Kacper Woźniak, sommelier Fine Wine, zdradza, dlaczego Hiszpanie jedzą 12 winogron w sylwestra i co wspólnego z pechem ma lewa ręka Judasza.

Przesądy o winie są niezwykle wiekowe. Jeden z najstarszych mówi, że stuknięcie kieliszkami bez kontaktu wzrokowego przynosi pecha. Dlaczego kontakt wzrokowy przy toaście jest tak ważny?

Z szacunku! To kwestia zasad savoir-vivre, które w wielu nacjach są wręcz wymagane. Na przykład Francuzi zawsze patrzą sobie w oczy podczas wznoszenia toastu.

Zresztą utrzymanie kontaktu wzrokowego podczas stuknięcia kieliszkami może mieć różny wymiar. Czasem będzie to dobicie targu, czasem podniesienie dobrej nowiny, a czasem pogodzenie się. Osobiście nigdy nie spotkałem się z tym przesądem, ale faktycznie, z winem wiąże się wiele innych.

Jako sommelier na pewno słyszałeś o tym, aby nie nalewać wina do kieliszka, trzymając butelkę w lewej ręce.

To prawda! I podobno ten przesąd ma swoje korzenie w Biblii – wino lewą ręką miał nalewać Judasz podczas ostatniej wieczerzy. Niektórzy sommelierzy tak bardzo wierzą w ten przesąd, że do dzisiaj nie nalewają wina lewą ręką.

To też zresztą kwestia wyszkolenia: według zasad profesjonalnego serwisu wino zawsze powinno się z nalewać prawej strony. Problem pojawia się w momencie, gdy gość ma po swojej prawej stronie inny stolik albo ścianę. Wówczas, aby bezpiecznie nalać wino, trzeba stanąć z lewej strony i oczywiście posłużyć się lewą ręką. Gdyby sommelier stanął z lewej strony, ale chwycił butelkę w prawą rękę, prawdopodobnie uderzyłby gościa łokciem w twarz.

Podobno rozlanie czerwonego wina oznacza rychłe niepowodzenie lub konflikt. Czy sommelierzy mają jakieś sposoby na „neutralizację” pecha, który generują przesądy o winie?

Neutralizacja takiego pecha jest bardzo prosta: wystarczy nalać białe wino w miejsce czerwonego (śmiech). Cóż, takie wpadki zdarzają się wszystkim sommelierom. Sam miałem taką historię. Swoje pierwsze kroki w roli sommeliera stawiałem w Londynie. Podczas pierwszego serwisu miałem za zadanie zaserwować czerwone wino bankierom siedzącym przy jednym ze stolików. Zrobiłem to na tyle niefortunnie, że rozlałem trochę czerwonego wina na biały mankiet … I choć historia była pechowa, to nie mogę powiedzieć, aby samo wino przyniosło mi pecha.

Mówiąc o czerwonym winie, nie można nie wspomnieć o najciekawszej z wróżb: ojnomancji.

Ojnomancja jest rodzajem wróżby pochodzącym ze starożytnej Grecji. Polega na odczytywaniu powstałych kształtów po wylaniu odrobiny czerwonego wina na materiał. To podobna wróżba do popularnego w Polsce wróżenia z kształtów powstałych w wyniku lania rozgrzanego wosku do wody.

Wspomnę jeszcze o innej wróżbie skupiającej się na rozlanym bądź wypitym winie. Warto zwrócić uwagę na pozostałości wina na ściance kieliszka. Podobno im więcej wina uchowa się na kieliszku, tym nasze życie będzie dłuższe i bardziej dostatnie.

W niektórych kulturach skropienie ziemi odrobiną wina ma być sposobem na okazanie czci duchom przodków. Czy są Ci znane podobne rytuały lub przesądy o winie?

Wino ma bardzo duże uwarunkowania kulturowe. Było ważnym elementem wielu cywilizacji i kultur, np. pogańskich dziadów. Miało nas połączyć z przodkami albo bogami – tak było w starożytnej Grecji czy Rzymie. Boski nektar to przecież nic innego jak słodkie wino. Natomiast samo skropienie ziemi winem przed spożyciem jest rzeczywiście formą okazania czci Bogom. To rytuał szczególnie mocno zakorzeniony w judaizmie, hinduizmie i shintō. W starożytnej Grecji i Rzymie był jednym z najważniejszych obrzędów religijnych. Ciekawostką może być nazwa tego rytuału, która brzmi „libacja”. Dzisiaj to określenie niewątpliwie kojarzy nam się odrobinę inaczej…

Przesądy o winie wiążą się jednak nie tylko z pechem, przodkami czy bogami, ale także szczęściem. Hiszpanie wierzą, że jeśli 31 grudnia równo o północy zjedzą 12 winogron, będą mieli przed sobą 12 miesięcy dostatku.

Wcale nie dziwi mnie ten przesąd. Hiszpania ma bardzo długą tradycję w uprawie winorośli. To była jedna z najważniejszych roślin dla ludów, które zamieszkiwały te tereny – w końcu miały idealne warunki do uprawy zróżnicowanych odmian.

Ciekawa jest sama geneza tego przesądu. Była to bowiem całkowicie prozaiczna nadprodukcja winogron, bardzo wyraźna w poprzednim stuleciu. Któregoś dnia ktoś po prostu wpadł na pomysł, by zakomunikować, że zjedzenie 12 winogron reprezentujących każdy kolejny miesiąc w nadchodzącym roku przyniesie szczęście i dobrobyt. I zaskoczyło! Obecnie będąc w Hiszpanii na świętowaniu Nowego Roku, z uśmiechem patrzy się na Hiszpanów objadających się winogronami po wybiciu północy.

Z życzeniami szczęścia wielu z nas kojarzy też inne wino – szampana. W końcu szampan towarzyszy nam w tych najszczęśliwszych chwilach.

I to bardzo przewrotna historia, bo pierwsze wyskakujące korki z fermentującego wina były kojarzone z… działaniem diabła lub duchów. Tak, musujące wina były oznaką „czarnej magii”. Dopiero gdy Dom Perignon opisał, dlaczego w winie pojawia się musowanie i korki wyskakują z butelek, to przeświadczenie znikło.

Z czasem wino musujące stało się ciekawsze niż spokojne, a w efekcie związało się z pewnym poziomem elegancji i statusu społecznego. Nie zapominajmy o jeszcze jednej kwestii: szampan daje szczęście również w tym najbardziej dosłownym rozumieniu!

Chcesz dowiedzieć się, jakie mity są związane z winem? Przeczytaj artykuł „Znasz te mity na temat wina? Rozprawiamy się ze wszystkimi!”.

 

 

Wybraliśmy dla Ciebie: